[ZDJĘCIA] Są uszkodzenia, ale boisko jest w lepszym stanie jak po Radomiaku
Mecz ligowy między Koroną Kielce, a Lechem Poznań odbił się niekorzystnie na kondycji murawy na Suzuki Arenie. Jednak okazuje się, że nie jest tak źle, jak początkowo przypuszczano. – Każdy chciałby grać na super przygotowanych murawach, ale nie narzekamy. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu – powiedział trener Kamil Kuzera.
Po meczu żółto-czerwonych z "Kolejorzem" pojawiły się wątpliwości, czy spotkanie z Legią Warszawa w ramach Fortuna Pucharu Polski dojdzie do skutku. Gołym okiem było widać, że boisko nie jest w najlepszym stanie. W poprzednim sezonie po "śnieżnym" starciu Korony z Radomiakiem trzeba było wymienić środkowy pas płyty boiska na Suzuki Arenie. Stąd obawy były w pełni uzasadnione.
Jednak tym tym razem nie było tak źle, o czym poinformował greenkeeper MOSiR Kielce, Robert Łataś. – Są uszkodzenia murawy, ale boisko jest w lepszym stanie niż po meczu z Radomiakiem. We wtorek i środę będziemy pracować, żeby jak najlepiej przygotować je do spotkania z Legią Warszawa – dodał. Płyta przy Ściegiennego dostała ostatnio wolne, w związku z czym pierwszy zespół Korony trenował na obiekcie przy ulicy Kusocińskiego w Kielcach.
Trener Kuzera podczas wtorkowej przedmeczowej konferencji przyznał, że widział murawę, jednak nie pokusił się o ocenę jej kondycji. – W jakim ona będzie stanie? Dziś jest trochę inna temperatura, a jutro na 21.00 przewidywane jest -13. To na pewno na nią wpłynie. Każdy chciałby grać na super ekstra przygotowanych murawach. Jako klub robimy wszystko, żeby ta była jak najlepsza. Nie narzekamy na to, co się dzieje. Bierzemy to, co jest i z tym musimy się mierzyć. Mamy za to wpływ na swoją formę, czy zaangażowanie w każdych warunkach. Mamy ustalone z zespołem, że każde warunki musimy zaakceptować, czy to te meczowe, czy treningowe. Nie szukamy wymówek, a sposobu na mecz – podsumował szkoleniowiec.
Fot. https://www.facebook.com/mosir.kielce